Cyberbezpieczeństwo to sprawa każdego z nas

Czasy zbrojnych napadów, pościgów, strzelanin przeminęły wraz z nadejściem ery cyfryzacji. We współczesnym świecie środki pieniężne są jedynie zapisem księgowym, wartością w polu bazy danych, bitami informacji. Przeniesienie sfery obrotu pieniędzmi w świat cyfrowy podniosło bezpieczeństwo placówek finansowych ale nie samych pieniędzy. Nasze pieniądze są zagrożone jak nigdy wcześniej. Zmienił się jedynie cel ataku. Instytucje stale inwestują coraz to większe środki w cyberbezpieczeństwo systemów IT. Skuteczny cyberatak na bank wymaga ogromu wiedzy, czasu, przygotowań i środków. Dziś najsłabszym ogniwem jest użytkownik, klient. My sami – bezpośrednio.

Zasada ograniczonego zaufania

Wszechobecny obrót bezgotówkowy rozleniwia nas. Tracimy realny i namacalny kontakt ze swymi pieniędzmi, wszak to tylko cyferki. Tym większy problem sprawia nam ujrzenie konsekwencji naszych nieroztropnych działań i decyzji. Nierzadko niezwiązanych wprost z naszym kontem bankowym. A na tych właśnie niekonsekwencjach żerują amatorzy czyiś ciężko zarobionych złotówek. Nie raz rzuca nam się w oczy tekst z dziedziny cyberbezpieczeństwa, może nawet przelatujemy wzrokiem po nagłówkach i pobieżnie czytamy opisane przypadki. Na ogół kwitujemy lekturę myślą, że to nas nie dotyczy, że my byśmy się na to nie złapali. I takie myślenie powinno stanowić już dla nas sygnał ostrzegawczy. Nam samym powinniśmy ufać ale ufać mądrze.

Obalmy mit

W świecie otaczających nas nowinek technologicznych niezmiernie łatwo się zagubić a przecież mówimy o najwyższej półce wiedzy technologicznej. I w tym momencie dochodzimy do paradoksu. Okazuje się, że nie trzeba mieć z cyberbezpieczeństwem kontaktu codziennego, zawodowego aby spać spokojnie i jeśli nawet nie zlikwidować ewentualnych zagrożeń w zupełności to przynajmniej zminimalizować szanse ich wystąpienia. Właśnie osoby w ogóle nie związane z nowoczesnymi technologiami ale realizujące podstawowe, wyuczone na pamięć zasady unikają przykrych niespodzianek. Tajemnica tkwi w konsekwencji. Jeden odpisany dziwny SMS, jeden otworzony nieoczekiwany załącznik czy jedna odłożona w czasie zmiana hasła – to może być o ten jeden raz za dużo.